Po ślubie najjaśniejszych państwa do hulanek i swawoli prostego ludu, który już przedtem zaczął świętować carskie wesele, przyłączyli się dworzanie i odtąd uroczystości następowały jedna za drugą. Każdy dzień zaczynał się od polowania w Sokolnikach albo, zachodnim obyczajem, od turnieju rycerskiego, a kończył wielką ucztą; to po moskiewsku, z nieprawdopodobną liczbą dań, usadzaniem według rang i bez niewiast, to znów po polsku – ledwie cztery dania, ale za to w damskim towarzystwie, z muzyką i tańcami.
Druga wersja, oczywiście, była swobodniejsza, a i car z carycą zachowywali się mniej powściągliwie: żartowali, śmiali się, nawet tańczyli, co wywoływało gniew i oburzenie bojarów.
Ale Elastykowi się podobało. Szczególnie modny taniec francuski, zwany kupido.
Autor: Boris Akunin, Książka dla dzieci